Schudnę na kwarantannie!

Brzmi znajomo?
Wpis zupełnie nieplanowany, miało być o motywacji, zmianach w żywieniu, wyznaczaniu celów, ale ostatecznie te tematy muszą zaczekać, ponieważ rozmawiając z Wami coraz częściej spotykam się z tym, że chcecie wykorzystać czas kwarantanny na to żeby zrzucić zbędne kilogramy.
Czy to dobry czas?
Jak najbardziej! Tak naprawdę każdy czas jest dobry pod warunkiem, że... no i tutaj zaczyna się cała lista "za" i "przeciw".
Przemyśl czy faktycznie masz czas i możliwości na zmiany.
(wszystkich mężczyzn z góry przepraszam, ale znaczna większość czytelniczek to kobiety stąd zwrot w rodzaju żeńskim)
Jeśli właśnie przeniosłaś się z pracą do domu, masz małe dzieci, którym musisz zagwarantować czas zabawy, nauki i ogólnie, nie oszukujmy się po prostu musisz się nimi zająć. To już sama ta sytuacja nie jest zbyt komfortowa. Modyfikacja nawyków żywieniowych to swego rodzaju wyrwanie się z bezpiecznej i znanej nam strefy. Czy jesteś na to gotowa?
Rodzaje zachowań jedzeniowych w zależności od stopnia refleksyjności.
- refleksyjne - kiedy podejmujesz świadomą decyzję o tym jak coś robisz i dlaczego to robisz
np. Zamieniam codzienne jedzenie drożdżówki na rzecz sezonowego owocu.
- impulsywne - podejmowane nagle, jednorazowe, pod wpływem jakiegoś bodźca
np. Tylko dziś zjem ciasto, wygląda tak apetycznie.
- zwyczajowe - zachowania tak zwane "automatyczne"
np. Jak zwykle w południe piję kawę i jem ciastko.
A może warto zacząć od małych kroczków?
No właśnie... Domeną osób dorosłych jest to, że chcą osiągnąć założony cel szybko i bezproblemowo, a najlepiej kompleksowo.
Co oznacza to w aspekcie żywienia?
Że z dnia na dzień (lub od poniedziałku 😉) postanawiasz totalnie zmienić swoje życie. Od dzisiaj zmieniasz swój sposób żywienia się. Jak kanapki to tylko z ciemnego pieczywa, zamiast batonika do kawy owoce, obiad? Hmm... a może by tak zrobić obiado-kolację i tym sposobem zrezygnować z jednego posiłku? Jednym słowem rzucasz się na głęboką wodę.
Hola hola! STOP.
A teraz usiądź, weź głęboki wdech i spójrz na swoje/cudze dzieci. Czy one ucząc się siadania, chodzenia, jedzenia, ba! nawet podnoszenia własnej głowy "zakładały", że zrobią wszystko od razu? Wstaną i pobiegną?
No właśnie... Na wszystko potrzebowały czasu. Jedne więcej, drugie mniej... I co ważne - my, jako dorośli świetnie to rozumiemy i pozwalamy im na to żeby na spokojnie stawiały swoje pierwsze kroki w każdym aspekcie. Co więcej! Wiemy, że ta nauka to również pasmo porażek i nieudanych prób - i dajemy im na to przyzwolenie.
A jak było z Twoim poprzednim podejściem do diety? Czy nie był to rollercoaster i zmiana o 180 stopni, a przy pierwszej porażce, przysłowiowym zjedzonym cukierku załamka i stwierdzenie, że rzucasz wszystko w cholerę? Chciałabym usłyszeć "mnie to nie dotyczy", ale widzę jak potakujesz ze zrozumieniem głową...
Co chcę w ten sposób Ci powiedzieć?
Daj sobie czas na zmiany. Nie próbuj zwojować świata z dnia na dzień!
Chcesz schudnąć? Wspaniale! Jestem pierwszą, która przybije Ci piątkę i powie "Powodzenia! Wierzę w Ciebie", ale pamiętaj żeby być dla siebie wyrozumiałą.
Stawiaj małe kroczki.
W pierwszym tygodniu zrezygnuj z przysłowiowego batonika. A może po prostu zjedz porządne śniadanie, którego dotychczas na co dzień nie jadłaś?
Zrób listę zmian, które chcesz wdrożyć. Na każdą z nich daj sobie kilka dni aż poczujesz, że się "ułożyła" i czujesz się w niej już bezpiecznie.
Przy pierwszej porażce nie rezygnuj! Pamiętasz jak to było z małymi dziećmi? Bądź cierpliwa dla siebie samej i swoich małych kroków.
Trzymam za Ciebie kciuki 💚.
PS. Jeśli chcesz być na bieżąco koniecznie dołącz do newslettera tutaj.